W dniu 31 sierpnia 2016 roku o godzinie 9.00, na Sali nr IV przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku odbędzie się rozprawa apelacyjna Tomasza S., oskarżonego o zabójstwo żony (sygn. akt II AKa 109/16).

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie Sąd Okręgowy w Białymstoku ustalił, że Tomasz S. od wielu lat nadużywał alkoholu i będąc pod jego wpływem znęcał się nad żoną, z biegiem lat sytuacja kobiety stawała się coraz bardziej dramatyczna. Wioletta S. zwróciła się w końcu o pomoc do odpowiednich organów państwowych i jej mąż skazany został na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby. Sąd nałożył również na niego obowiązek powstrzymania się od nadużywania alkoholu oraz podjęcia leczenia odwykowego w warunkach stacjonarnych.          

Zachowanie Tomasza S. jednak nie uległo poprawie, w dalszym ciągu nadużywał alkoholu i znęcał się nad żoną, wywoływał awantury, podczas których wyzywał ją, krytykował jej wygląd, uporczywie zarzucał jej zdrady małżeńskie, zakłócał spokojny sen i odpoczynek nocny, wyganiał z domu, groził pobiciem, pozbawieniem życia i spaleniem domu, opluwał, popychał, uderzał w plecy. W związku z takim zachowaniem skierowany został do sądu kolejny akt oskarżenia, zaś kurator ostrzegła mężczyznę, że złoży wniosek o zarządzenie wykonania kary warunkowo zawieszonej, bowiem nie wypełnia on ustalonych przez sąd warunków probacyjnych. Dodatkowo Wioletta S. nie mogąc dłużej znosić postępowania męża złożyła również w Sądzie Okręgowym w Białymstoku pozew o rozwód.

Oskarżony znalazł się zatem w tragicznej sytuacji życiowej, którą w alkoholowym stanie poczytywał jako zawinioną i zgotowaną mu przez żonę. Widmo umieszczenia w zakładzie karnym, pozbawienia dachu nad głową w wyniku rozwodu, braku środków na alkohol spowodowało, iż zgodnie z opisanymi przez biegłych psychiatrów psychologicznymi mechanizmami obronnymi wynikającymi z uzależnienia od alkoholu oskarżony całą winę i agresję zaczął kierować przeciwko swoje żonie, co ostatecznie doprowadziło do jej zabójstwa.

W dniu 3 sierpnia 2015 roku Tomasz S. obudził się kilka minut po godzinie piątej rano i wszedł do łazienki, gdzie jego żona wykonywała poranną toaletę. Kobieta zdenerwowania jego niepożądaną obecnością w łazience, kiedy ona ma się myć, przy użyciu niecenzuralnych słów powiedziała, żeby sobie poszedł. Wówczas Tomasz S. niespodziewanie pytając ją, czy chce być spalona, opuścił łazienkę, poszedł do garażu, wziął stojącą tam butelkę z niewielką ilością benzyny i wrócił do łazienki. W chwili gdy mężczyzna wrócił do łazienki jego żona była naga, kucała w wannie, biorąc prysznic. Tomasz S. z zaskoczenia chlusnął na tułów żony przyniesioną benzyną, po czym wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i podpalił rozlaną ciecz na ciele żony. Bezpośrednio po tym wyszedł z łazienki zamykając drzwi i odjechał skuterem z domu.

            Pokrzywdzona usiłowała ugasić palącą się na jej ciele benzynę, polewając się instynktownie wodą z prysznica, ale duża powierzchnia płomieni, reakcja bólowa, zaskoczenie, wdychane gorące powietrze i dym utrudniały jej tę czynność. Krzyczała wzywając pomocy. Zbudziła śpiącego syna i swoją matkę, którzy przybiegli do łazienki i zawiadomili pogotowie ratunkowe. Poparzona kobieta opowiedziała, że została oblana benzyną i podpalona przez swego męża. Po przybyciu pogotowia ratunkowego została ona przewieziona do szpitala w Białymstoku, a następnie przetransportowana do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. W wyniku działania Tomasza S. jego żona doznała obrażeń w postaci rozległych oparzeń termicznych II i III stopnia obejmujących około 80% powierzchni ciała i oparzeń dróg oddechowych, które ostatecznie doprowadziły do niewydolności wielonarządowej i zgonu Wioletty S. w dniu 10 sierpnia 2015 roku. Tomasz S. po podpaleniu żony i ucieczce skuterem przez dwa dni ukrywał się w lesie przed Policją. Został zatrzymany w dniu 5 sierpnia 2015 roku w domu swoich rodziców.

            Oskarżony generalnie przyznał się do podpalenia żony, na usprawiedliwienie swojego zachowania wskazał stan zdenerwowania, otumanienia, wewnętrznego przymusu spowodowanego wulgarnym odezwaniem się do niego przez pokrzywdzoną. Wyjaśnił, że nie chciał pozbawić życia swojej żony, chciał ją jedynie  nastraszyć, myśląc, że ona albo ktoś inny ugasi ten ogień.  Nie potrafił wytłumaczyć dlaczego w taki sposób tragicznego dnia zareagował na wulgarną odzywkę żony, w sytuacji, gdy takie wyzwiska były na porządku dziennym. W czasie kolejnego przesłuchania przyznał się do tego, iż chciał poparzyć żonę, nastraszyć ją, nie chciał jej zabić, a spowodować, żeby brzydko wyglądała i nie spotykała się z kochankiem. 

Sąd Okręgowy przyjął, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia. Dodatkowo Tomasz S. dopuszczając się zabójstwa żony działał, zdaniem sądu, ze szczególnym okrucieństwem w rozumieniu art. 148 § 2 pkt 1 k.k., rozmyślnie wybrał taki sposób zadania śmierci, który był połączony ze wzmożonym cierpieniem ofiary, cierpieniem istotnym i daleko wykraczającym poza osiągnięcie samego skutku w postaci pozbawienia życia

Wymierzając oskarżonemu za ten czyn karę 25 lat pozbawienia wolności sąd miał na względzie, że sprawca dopuścił się najpoważniejszej zbrodni, jaką jest pozbawienie życia drugiego człowieka i której skutku już odwrócić czy naprawić nie można. Tomasz S. to osoba zdemoralizowana, a co za tym idzie nie rokująca dobrze na przyszłość. Dlatego też dodatkowo sąd zastosował obostrzenie z art. 77 § 2 k.k. orzekając, że warunkowe przedterminowe zwolnienie oskarżonego z zakładu karnego może nastąpić nie wcześniej niż po odbyciu przez niego kary 20 lat pozbawienia wolności.

 

Sąd Apelacyjny rozpozna apelację obrońcy oskarżonego, który domaga się zmiany opisu i kwalifikacji prawnej czynu poprzez wyeliminowanie zamiaru bezpośredniego oraz znamienia w postaci szczególnego okrucieństwa i przejęcie, że Tomasz S. działając w zamiarze ewentualnym dopuścił się czynu z art. 148 § 1 k.k. i wymierzenie mu kary pozbawienia wolności w dolnych granicach ustawowego zagrożenia.

Brak załączników.

Brak informacji o zmianach.