Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku w sprawie mieszkanki miejscowości Osiedle Bondary, skazanej nieprawomocnie za usiłowanie zabójstwa byłego konkubenta (sygn. akt II AKa 110/17).
Sędzia sprawozdawca w ustnych motywach wyroku wyjaśnił, że żaden z zarzutów apelacyjnych sformułowanych przez obrońcę oskarżonej nie zasługiwał na podzielenie.
Przede wszystkim sprawstwo i wina oskarżonej, w świetle zgromadzonych dowodów, w tym wyjaśnień jej samej, nie budzą żadnych wątpliwości. To nikt inny tylko ona zadała pokrzywdzonemu cios nożem, który mógł doprowadzić do jego zgonu. Uderzenie było na tyle mocne, że nóż wbił się po rękojeść, przechodząc na wylot przez ciało mężczyzny. W świetle ustalonych okoliczności zdarzenia również przyjęta kwalifikacja prawna jej czynu jest prawidłowa. W żadnym razie nie można uznać, jak chciał tego dowieść obrońca, że oskarżona świadomie i dobrowolnie odstąpiła od zabójstwa, w związku z czym nie powinna ona podlegać karze za usiłowanie. Trudno mówić o świadomym odstąpieniu, skoro była ona w takim stanie nietrzeźwości, że do dzisiaj nie pamięta zdarzenia. Jednocześnie stan, w jaki się wówczas wprawiła, w żadnym stopniu nie uwalnia jej od odpowiedzialności karnej. Powinna ona i mogła wiedzieć, jak działa na nią alkohol, od którego jest uzależniona i pod wpływem którego nie raz przejawiała agresję. Owszem, oskarżona nie ponowiła ciosu, ale skutek w postaci śmierci pokrzywdzonego i tak najprawdopodobniej by nastąpił, gdyby nie szybka interwencja medyczna.
Odnosząc się do wymiaru kary sędzia sprawozdawca podkreślił, że sprawiedliwość ma szerszy zasięg niż tylko między stronami i chociaż pokrzywdzony nie ma pretensji do oskarżonej, to nie może ona pozostać bezkarna. Wymierzona jej przez sąd I instancji kara 9 lat pozbawienia wolności tylko o rok przekracza ustawowe minimum, jakie grozi za taki czyn i w świetle wszystkich istotnych okoliczności jest sprawiedliwa oraz współmierna do winy oskarżonej.
Wyrok jest prawomocny.