W dniu 11 lipca 2018r., godz. 12.00, s. IV Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozpozna sprawę kobiety oskarżonej o zabicie dziecka w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, tj. o czyn z art. 149 k.k. (sygn. akt II AKa 90/18).
Z ustaleń Sądu Okręgowego w Ostrołęce wynika, że niespełna 30-letnia oskarżona nawiązała za pośrednictwem internetu kontakt z mężczyzną odpowiadając na jego ogłoszenie matrymonialne. Utrzymywali oni kontakt telefoniczny oraz kilkakrotnie się spotkali. Kobieta była wówczas w ciąży z innym mężczyzną, po urodzeniu w październiku 2015r. dziecka oddała je do adopcji i przeprowadziła się w okolice, skąd pochodził poznany przez internet mężczyzna. Choć nie zamieszkali razem, to zostali parą. Współżyli ze sobą bez zabezpieczenia, bowiem kobieta była przekonana, iż po ostatnim porodzie w szpitalu założono jej spiralę. W czerwcu 2016 r. wspólni znajomi jej i konkubenta zaczęli zauważać zmiany w wyglądzie kobiety i podejrzewali, iż jest ona w ciąży. Kobieta zaprzeczała jednak temu wskazując, iż choruje na kamienie w woreczku żółciowym. Z rozmów z konkubentem wiedziała ona, że mężczyzna nie chce mieć dziecka i nie mają ku temu warunków. W sierpniu 2016 r. oskarżona odwiedziła ginekologa, który potwierdził, że jest w ciąży. Gdy jej ciało zaczęło się zmieniać, a brzuch stawał się coraz większy, u konkubenta rosła irytacja. Wstydził się wyglądu partnerki. Oskarżona zaczęła nosić luźne ubrania oraz przyjmowała zgarbioną postawę. Ograniczyła również kontakty z innymi ludźmi. Praktycznie jedyną osobą, która ją odwiedzała w ostatnim czasie przed porodem był jej konkubent. Gdy mężczyzna przyjeżdżał do niej, to denerwował się na stale rosnący brzuch i kazał kobiecie coś z nim zrobić. W dalszym ciągu podczas spotkań para utrzymywała kontakty seksualne. W dniu 14 listopada 2016 r. oskarżona samodzielnie urodziła chłopca. Przerwała pępowinę, a następnie po upływie kilku minut udusiła syna poprzez uciskanie tkanek miękkich szyi. Dziecko oraz łożysko umieściła w wiadrze od mopa. Po wszystkim zadzwoniła do konkubenta z informacją, że „stał się cud i coś z niej wypłynęło”. Na pytanie mężczyzny co z niej wypłynęło, powiedziała, że jakieś skrzepy i żółta maź. Jednocześnie powiedziała, że nie potrzebuje pomocy i że już to zakopała. Ciało chłopca oraz łożysko kobieta zakopała w okolicy domu. Miejsce, w którym znajdowały się zwłoki, przykryła bojlerem, żeby nie zostały wykopane przez biegające w okolicy psy. W dniu 2 grudnia 2016 r. jej konkubent złożył w Prokuraturze Rejonowej w Pułtusku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W wyniku oględzin działki ujawniono zwłoki dziecka ułożonego w pozycji embrionalnej.
Oskarżona w toku postępowania przygotowawczego kilkukrotnie składała wyjaśnienia. Nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Utrzymywała, iż dziecko urodziło się już martwe.
Z uwagi na uzasadnione wątpliwość co do poczytalności oskarżonej tempore criminis dopuszczono dowód z opinii biegłych, którzy stwierdzili, że w chwili popełnienia zarzucanego jej czynu znajdowała się w okresie porodu i przejawiała zaburzenia psychiczne sytuacyjne uwarunkowane o obrazie klinicznym zespołu depresyjno-lękowego, który pojawił się u niej jako wynik poważnych zmian hormonalnych w jej organizmie w przebiegu porodu, lęku związanego z porodem w warunkach pozaszpitalnych, co było dla niej nowym doświadczeniem życiowym, posiadanych przez nią cech osobowości introwertycznej co powodowało u niej trudności w odnalezieniu się w nowej sytuacji życiowej, oderwaniem od jej naturalnego środowiska rodzinnego oraz wcześniejszych przeżyć traumatycznych związanych z gwałceniem przez ojca. Ta trudna sytuacja życiowa powiązana z jej niskim intelektem spowodowała, że nie potrafiła znaleźć właściwego rozwiązania swojej nowej sytuacji życiowej związanej z urodzeniem dziecka. W chwili popełnienia czynu oskarżona miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem.
Przestępstwo stypizowane w art. 149 k.k. jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Sąd Okręgowy w Ostrołęce uznając winę oskarżonej wymierzył jej karę 6 miesięcy pozbawienia wolności. Na jej wymiar miała wpływ wcześniejsza niekaralność kobiety oraz traumatyczne przeżycia z przeszłości. Oskarżona przez wiele lat była gwałcona przez własnego ojca, z którym dwukrotnie zaszła w ciążę (w wieku 16 i 18 lat).
Mężczyzna występujący w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego w toku całego postępowania utrzymywał swoje stanowisko, iż nie wiedział o ciąży parterki. Zauważył jej rosnący brzuch, widział ją nago oraz w trakcie ciąży współżył z nią, jednak nie był świadomy, iż partnerka, spodziewa się dziecka. Oskarżona miała go zapewniać, iż zmiana wyglądu jest wynikiem choroby, na którą chorowała także jej matka. Również jego znajomi podejrzewali, iż zmiana w wyglądzie oskarżonej spowodowana jest ciążą. Dopiero gdy jej brzuch nagle się zmniejszył, mężczyzna postanowił zabrać konkubinę do lekarza oraz powiadomić organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa ale w ocenie sądu zrobił tak jedynie z obawy przed własną odpowiedzialnością karną. Oskarżona robiła wszystko aby jej partner domyślił się, że ona jest w ciąży, gdyż cały czas liczyła, że uda jej się wraz z nim stworzyć kochającą rodzinę.
W ocenie Sądu Okręgowego oskarżona znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji. Ciąża łączyła się jej z dramatycznymi przeżyciami związanymi z gwałceniem przez ojca i rodzeniem jego dzieci. Po raz kolejny będąc w ciąży została pozostawiona sama sobie, bez wsparcia partnera i własnych środków finansowych. Pomimo że jej konkubent z pewnością po jej wyglądzie mógł domyślić się, że jest w ciąży, to udawał, że tego nie zauważa. Zabronił jej wychodzenia z domu i kontaktowania się innymi ludźmi. Nie chciał widzieć jej brzucha i mówił jej, że „ma zrobić wszystko, aby tego brzucha nie było”. Takie zachowanie oskarżyciela posiłkowego ociera się wręcz o podżeganie oskarżonej do popełnienia przestępstwa. Nie bez znaczenia pozostaje również samo miejsce porodu. Tym razem dziecko nie przyszło na świat w szpitalu, ale w warunkach domowych. Oskarżona była wówczas sama w domu, w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby jej pomóc. Z uwagi na skumulowanie się wielu czynników (psychologicznych, fizjologicznych, społecznych związanych z sytuacją życiową jak i okresem porodu) oskarżona dopuściła się przedmiotowego przestępstwa. Wszystkie te okoliczności w ocenie Sadu Okręgowego świadczą o tym, iż kara wymierzona oskarżonej powinna oscylować w granicach dolnego zagrożenia ustawowego.
Sąd Apelacyjny rozpozna apelację prokuratora, który zarzuca rażącą niewspółmierność orzeczonej kary, domagając się wymierzenia oskarżonej 2 lat pozbawienia wolności.