W dniu 24 października 2018r., godz. 10.30, s. IV Sąd Apelacyjny rozpozna sprawę mężczyzny oskarżonego o znęcanie się nad konkubiną i próbę jej zabójstwa (sygn. akt II AKa 148/18).
Jak wynika z ustaleń Sądu Okręgowego w Olsztynie 48-letni oskarżony nie był wcześniej karany. Jest kawalerem, posiada na utrzymaniu sześcioro dzieci, w tym troje młodszych z pokrzywdzoną. W konkubinacie pozostawali oni od 10 lat. Ich wspólne pożycie krótko układało się poprawnie, oskarżony był bardzo zazdrosny o młodszą ponad 20 lat konkubinę, podejrzewał ją o zdrady, ograniczał wolności osobiste, kontrolował jej zachowania, miejsca jej pobytu, wykonywane czynności, utrudniał jej kontakty z innymi osobami. Podejrzewając konkubinę o zdrady nie akceptował faktu podejmowania przez nią pracy zarobkowej, choć samemu zdarzało mu się nie pracować, a ktoś musiał zarabiać na życie. Z drugiej strony zaczął również nadużywać alkoholu, a będąc pod jego działaniem wszczynał awantury. W ich trakcie wyzywał konkubinę słowami powszechnie uznanymi za wulgarne, bił ją także rękami po twarzy i ciele, szarpał i popychał, wyganiał z mieszkania. Poza tym groził jej wielokrotnie, że pozbawi ją życia.
Pokrzywdzona po uprzednim upewnieniu się w miejscowym urzędzie gminy, że po rozstaniu się z konkubentem będzie mogła z dziećmi zajmować dotychczasowe mieszkanie, jakie otrzymali wspólnie od gminy, podjęła decyzję o zakończeniu ich związku. Kiedy to zakomunikowała oskarżonemu, doszło pomiędzy nimi do kolejnej awantury, która miała miejsce w dniu 4 marca 2017 roku. W trakcie awantury oskarżony zagroził, że ją „załatwi”, że pożałuje ona tego, co mu zrobiła i tego, że go nie kocha. Trzy dni później oskarżony telefonicznie skarżył się siostrze, że kocha konkubinę, a ona chce go wyrzucić z domu. Poprosił też siostrę, aby ta zaopiekowała się ich dziećmi, gdyby jemu i partnerce coś się stało. Po przyjeździe do domu oskarżony wszczął kolejną awanturę. Zamknął drzwi wejściowe oświadczając, że pokrzywdzona nigdzie nie pójdzie (miała iść do pracy), wyzywał ją, a także uderzył ją z pięści w twarz. Groził jej, że będzie cierpiała tak jak on za to, że już go nie kocha. Pokrzywdzona usiłowała uciec wyskakując przez okno na zewnątrz. Oskarżony wyskoczył za nią uprzednio chwytając leżący nóż kuchenny. Pokrzywdzona po skoku z okna upadła, ale zaraz się podniosła i biegła w kierunku zabudowań sąsiadów, biegnąc krzyczała, by uzyskać pomoc. Oskarżony dogonił pokrzywdzoną, przytrzymał i następnie zadał jej jeden cios nożem w okolice serca, a drugi w okolice szyi. Pomimo zadanych ciosów pokrzywdzona kontynuowała ucieczkę. Z pomocą pospieszyli jej sąsiedzi, którzy usłyszeli wołanie kobiety. Wówczas oskarżony wsiadł do samochodu i pojechał do swojej siostry. Kontakt z nim był utrudniony, powtarzał, że to koniec, że pokrzywdzona wszystko zniszczyła, że został bez dachu nad głową, że się zabije. W ręku trzymał nóż, który w pewnym momencie zaczął ostrzyć o brzeg ściany stwierdzając, że jest za tępy. Nie pozwalał się zbliżyć siostrze do siebie, zaczął też zażywać tabletki, które miał przy sobie. Kiedy siostra oskarżonego zadzwoniła po pogotowie ratunkowe, ten wsiadł do samochodu i odjechał. Został zatrzymany po krótkim pościgu policyjnym. W wyniku działania oskarżonego pokrzywdzona doznała obrażeń ciała w postaci rany kłutej klatki piersiowej z odmą podskórną oraz niewielką odmą i krwiakiem lewej jamy opłucnowej oraz rozległej rany ciętej szyi bez uszkodzenia istotnych struktur.
Oskarżony w toku rozprawy nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyjaśnił, że nigdy nie chciał skrzywdzić konkubiny, to on był przez nią poniżany, traktowany gorzej niż pies, zdradzany. W dniu zdarzenia kobieta sama raniła się nożem. Jego zdaniem kobieta ma kochanka i dlatego chciała się go pozbyć.
W ocenie Sądu I instancji wyjaśnienia składane przez oskarżonego nie polegają na prawdzie, a stanowią jedynie przyjętą przez oskarżonego linię obrony, mającą prowadzić jeśli nie do całkowitej ekskulpacji, to do pomniejszenia zakresu odpowiedzialności karnej. Oskarżony w każdych kolejnych wyjaśnieniach w coraz mniej korzystnym świetle przedstawiał pokrzywdzoną przerzucając na nią ciężar odpowiedzialności za to, co się stało, a przedstawiony przez niego przebieg wydarzeń jawi się w świetle zasad doświadczenia życiowego jako nieprawdopodobny. W ocenie Sądu ustalone okoliczności podmiotowo – przedmiotowe czynu zarzucanego oskarżonemu pozwalają na przyjęcie, że działał on z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonej, przewidywał skutek swojego działania i na wystąpienie skutku w postaci śmierci konkubiny nie tylko się godził, ale i chciał, żeby skutek taki wystąpił. W ocenie Sądu bezpośrednią przyczyną i powodem przedmiotowego zdarzenia był fakt, iż konkubina już wcześniej nie chciała pogodzić się z oskarżonym, kazała mu opuścić wspólne mieszkanie, a krytycznego dnia odpowiadając na jego pytanie powiedziała mu wprost, że już go nie kocha i że to koniec. Wówczas narastające od dłuższego czasu u oskarżonego niezadowolenie nasiliło się i znalazło upust w wybuchu agresji ukierunkowanej na osobę pokrzywdzonej.
Wymierzając oskarżonemu kary Sąd jako okoliczność obciążającą uwzględnił wysoki stopień społecznej szkodliwości przestępstw popełnionych przez oskarżonego, wyrażający się w dużym natężeniu złej woli u oskarżonego, w charakterze dobra prawnego naruszonego przestępstwami (zdrowie ludzkie i rodzina), w charakterze obrażeń ciała, jakich doznała pokrzywdzona w wyniku działania oskarżonego, w sposobie działania oskarżonego. Jako okoliczności łagodzące przy wymiarze kary Sąd uwzględnił fakt dotychczasowej niekaralności, pozytywną opinię za okres tymczasowego aresztowania, stan zdrowia psychicznego oskarżonego i stwierdzone u niego deficyty w tym zakresie. Ustalając winę oskarżonego Sąd wziął pod uwagę, iż oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów działając w warunkach art. 31 § 2 k.k., a więc w krytycznym czasie miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność do pokierowania swoim postępowaniem. U podłoża agresywnego i brutalnego działania oskarżonego, jego determinacji, był właśnie stan ograniczonej poczytalności, który cechował się obniżoną kontrolą intelektualną nad emocjami. Stan ten w zasadniczym stopniu wpłynął również na zamiar zabójstwa pokrzywdzonej. Pobudki działania oskarżonego tkwią w jego emocjach, których nie potrafił on dłużej opanować. Trzeba też zaznaczyć, że oskarżony wcześniej poszukiwał pomocy, był u lekarza, miał umówioną wizytę u psychiatry, ale nie uzyskał właściwej i adekwatnej do sytuacji, w tym jego stanu zdrowia psychicznego, pomocy. Został zostawiony praktycznie samemu sobie. Również pokrzywdzona, która zdawała sobie sprawę ze stanu zdrowia psychicznego konkubenta, chociażby z faktu obserwacji jego zachowania, które sama ocenia jako dziwne, nie poczyniła żadnych starań, aby rozwiązać powstałe problemy, nie szukała nigdzie fachowej pomocy, a swoją postawą dodatkowo prowokowała negatywne zachowania ze strony oskarżonego.
W konsekwencji Sąd uznał za uzasadnione zastosowanie wobec oskarżonego instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary w przypadku usiłowania dokonania zbrodni zabójstwa i orzeczenie kary pozbawienia wolności w wysokości poniżej dolnego progu ustawowego zagrożenia, tj. w rozmiarze 6 lat pozbawienia wolności. Za przypisane mu przestępstwo z art. 207 k.k. orzekł zaś karę 1 roku pozbawienia wolności. Wymierzając oskarżonemu karę łączną Sąd oparł jej wymiar na zasadzie pełnej absorpcji. Ze względu na stwierdzone u oskarżonego deficyty zdrowia psychicznego, a także szkodliwe używanie alkoholu, Sąd uznał, że orzeczoną wobec niego karę pozbawienia wolności oskarżony winien odbywać w zakładzie karnym, gdzie będzie mógł podjąć terapię w zakresie leczenia zaburzeń osobowości i odwykowego.
Sąd Apelacyjny rozpozna apelacje obrońcy oskarżonego skierowaną przeciwko winie i karze.