Sprawa napadu na bank przy ul. Bacieczki w Białymstoku znalazła po latach swój finał, prawomocnie osądzony został drugi ze współsprawców tego przestępstwa (sygn. akt II AKa 193/19).
Sąd Apelacyjny nie podzielił żadnego z zarzutów podniesionych w apelacji obrońcy oskarżonego i utrzymał w mocy wyrok Sądu I instancji wydany w tej sprawie.
Sędzia sprawozdawca podkreśliła, że ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego co do sprawstwa oskarżonego i przebiegu zdarzenia oraz ich subsumpcja prawna są prawidłowe. Choć w sprawie nie było bezpośrednich dowodów jego winy, zgromadzone i prawidłowo ocenione dowody o charakterze pośrednim układają się w logiczną całość i tworzą zamknięty ciąg poszlak, które prowadzą do jedynego możliwego wniosku, że oskarżony był jednym z dwóch sprawców napadu na bank. Sąd odwoławczy nie podzielił żadnych z podniesionych przez obrońcę oskarżonego zastrzeżeń co do oceny i wiarygodności tych dowodów.
Odnośnie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu, Sąd Apelacyjny nie podzielił stanowiska obrony, że użycie noża przez drugiego ze sprawców stanowiło eksces, który nie powinien obciążać tego oskarżonego. Z prawidłowych ustaleń wynika bowiem, że wspólnie ustalili oni plan działania i możliwość posłużenia się nożem. Ponadto oskarżony w trakcie zdarzenia widział, co robi drugi z napastników i akceptował jego działania.
Co do wymiaru kary, to w ocenie sądu odwoławczego orzeczona kara 4 lat pozbawienia wolności oscyluje w dolnych granicach ustawowego zagrożenia i w żadnej mierze nie może być uznana za rażąco surową. Przestępstwo, jakiego dopuścił się oskarżony nie było tuzinkowe. Choć zdarzenie to miało miejsce przed laty i zdaniem obrońcy było błędem młodości, to jak podkreśliła sędzia sprawozdawca, za takie błędy też trzeba zapłacić.
Wyrok jest prawomocny.