W dniu 29 sierpnia 2024 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał wyrok w sprawie 18-letniego oskarżonego o czyn z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. popełniony z użyciem noża w warunkach przekroczenia granic obrony koniecznej. Sąd odwoławczy zmienił orzeczenie Sądu I instancji (Sąd Okręgowy w Olsztynie) wydane w sprawie w dniu 25 marca 2024 roku w sprawie sygn. akt II K 120/23, w ten sposób, że oskarżonego od popełnienia zarzuconego mu czynu uniewinnił uznając, że oskarżony granic obrony koniecznej nie przekroczył, a zatem działał w warunkach art. 25 § 1 k.k., odpierając w obronie koniecznej bezpośredni, bezprawny zamach na swoje zdrowie.
Sędzia sprawozdawca, uzasadniając stanowisko, wskazał, że kwestia działania w obronie koniecznej nie budziła w tej sprawie wątpliwości, natomiast okoliczności zdarzenia wskazują, że nie zachodziła w tej sprawie dysproporcja pomiędzy wartością dobra zaatakowanego zamachem, a wartością dobra napastnika, przeciwko któremu skierowane było działanie obronne.
Sędzia podkreślił, że w ustalonych okolicznościach oskarżony, będąc trzymany w uścisku za szyję nie miał szansy podjęcia innych aktywnych działań obronnych, jak przykładowo ucieczka przed napastnikiem. Dynamiczność ataku i sytuacja, którą oskarżony uznawał za beznadziejną wskazują, że w tym przypadku chwycenie za nóż miało charakter całkowicie obronny, mający na celu powstrzymanie pokrzywdzonego przed dalszym atakiem.
Z kolei skierowanie przez oskarżonego noża w stronę klatki piersiowej napastnika ocenić należy jako działanie odruchowe. Sąd I instancji wskazał, że oskarżony winien skierować swe działania w kierunku mniej newralgicznych dla życia części ciała napastnika, jednak w ocenie Sądu odwoławczego trudno byłoby w tej konkretnej sytuacji wymagać od oskarżonego, by broniąc się, w sytuacji tkwienia w uścisku za szyję, z którego bezskutecznie starał się wyrwać, zadawał ciosy w sposób przemyślany, a nie instynktowny.
Na uwagę zdaniem Sądu Apelacyjnego zasługiwało też, że oskarżony nie kontynuował żadnych działań fizycznych względem pokrzywdzonego po tym, jak doszło do jego zranienia