W dniu 10 stycznia 2013 r. o godzinie 930, na sali nr II będzie rozpoznana sprawa przeciwko Powiatowi Białostockiemu - Powiatowemu Zarządowi Dróg w Białymstoku i Lasom Państwowym Nadleśnictwu Dojlidy w Białymstoku (I A Ca 717/12).
Powód domaga się od pozwanych 80.000 zł odszkodowania, zadośćuczynienia i kosztów procesu za szkodę, spowodowaną wypadkiem z łosiem. Podał, że 8.09.2009 r. jechał Fiatem Seicento w okolicach miejscowości Hryniewicze i Lewickie, gdy nagle wybiegł z lasu na drogę łoś. Zwierzę wpadło na samochód. Powód stracił panowanie nad autem, zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Na skutek wypadku miał m.in. złamaną czaszkę i uraz kręgosłupa. Jego samochód został zniszczony. Zdaniem powoda przy drodze, którą jechał powinien być znak ostrzegawczy o dzikich zwierzętach, za co odpowiadają pozwani.
Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa. Powiatowy Zarząd Dróg stwierdził także, że nie miał informacji od zarządcy lub dzierżawcy obwodu łowieckiego o konieczności ustawienia znaku ostrzegawczego przy drodze. Poza tym znak nie był tam potrzebny. Z kolei Nadleśnictwo Dojlidy stwierdziło, że nie odpowiada za drogę, na której doszło do zdarzenia.
Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrokiem z dnia 29 maja 2012 roku oddalił powództwo. Stwierdził, że znaki ostrzegawcze o zwierzętach dzikich powinny stać przy drogach, którymi często one przechodzą. Zgodnie z praktyką, organy odpowiedzialne za organizację ruchu na drogach publicznych występują do służb leśnych o wskazanie takich odcinków dróg, przez które przechodzą szlaki wędrówek zwierząt. Na podstawie mapy nadleśnictwa Sąd uznał, że w miejscu zdarzenia nie ma migracji zwierzyny leśnej, stąd nie było potrzeby ustawienia tam znaku ostrzegawczego. Poza tym powód nie wykazał, aby na feralnej drodze wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń i czy gdyby był tam znak to do wypadku by nie doszło. Pozwani zatem nie naruszyli prawa.
Apelację od wyroku złożył powód.