Dnia 27 lutego 2013 r. o godzinie 930, na sali nr II będzie rozpoznana sprawa pobitej gimnazjalistki przeciwko Miastu Ostrołęka (I A Ca 859/12). Apelacje wniosły obie strony.
Dziewczyna domaga się od miasta 140.000 zł m.in. zadośćuczynienia za ból i cierpienia, wywołane pobiciem przez uczniów na terenie Zespołu Szkół w Ostrołęce. Miała pękniętą śledzionę, odmę płucną, rozerwaną przeponę z przesunięciem śledziony i żołądka do klatki piersiowej, martwicę ściany żołądka, pęknięcie lewego jajnika.
Miasto Ostrołęka wniosło o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie kosztów. Zaprzeczyło temu, aby doszło do zdarzenia. Była to tylko zabawa na śniegu, podczas której uczniowie obrzucili i natarli śniegiem powódkę. Poza tym dziewczyna nie powiedziała o incydencie dyrekcji szkoły, ani matce. Do szpitala zaś trafiła po dwóch dniach, podczas których mogło wiele się wydarzyć.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce wyrokiem z dnia 5 września 2012r. zasądził od miasta dla powódki 70.000 zł zadośćuczynienia z odsetkami. W pozostałej części powództwo oddalił. Obciążył także pozwanego kosztami procesu.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że dnia 18 lutego 2009r. około godziny 14.20 powódka, wówczas uczennica trzeciej kasy gimnazjum, wychodziła z koleżankami ze szkoły. Dziewczyny zostały obrzucone śnieżkami przez uczniów, czekających w ganku i na dziedzińcu szkoły. Chłopcy przewrócili je na ziemię i nacierali śniegiem. Przestali na chwilę, gdy uwagę zwróciła im akurat przechodząca nauczycielka. Powódka chciała pomóc zaatakowanej koleżance, gdy jeden z uczniów ją popchnął. Upadła na zimę. Chłopcy kopali ją i obsypywali śniegiem. Zasłania głowę. Prosiła, aby przestali. Straciła przytomność. Gdy ocknęła się, napastników już nie było. Wróciła do domu, utykając i trzymając się za lewy bok. Płakała i krzyczała z bólu. Na pytania mamy, odpowiedziała, że uciekała przed chłopakami. Następnego dnia nie poszła do szkoły. Matka zabrała ją do lekarza, który stwierdził nerwobóle, przypisał leki, wystawił zwolnienie lekarskie i zlecił ponowną wizytę. Powódkę nadal bolał brzuch. Nie chciała jeść. Znów poszła do lekarza. Tam zasłabła. Trafiła do szpitala w Ostrołęce, w którym spędziła trzy tygodnie. Przeszła operację. Od 11 do 13 marca 2009 roku była hospitalizowana w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. W końcu koleżanki powódki opowiedziały o zajściu jej matce. Po pewnym czasie także powódka ujawniła prawdę psychologowi w szpitalu. Sprawą zajęła się policja. Potem Sąd Rejonowy w Ostrołęce postanowieniem z dnia 20 lipca 2010r. umorzył sprawę przeciwko nieletnim uczestników zajścia. Ustalił, że uczestniczyli oni w bójce. Jednak nie postrzegali zdarzenia jako celowego, świadomego, brutalnego ataku na kogokolwiek. Chłopcy nie czuli się odpowiedzialni za zdarzenie i nie przeprosili powódki (III Now 49/09).
Sąd pierwszej instancji stwierdził, że do zdarzenia doszło w godzinach lekcji na terenie gimnazjum. Miasto nie wykazało, aby szkoła była właściwie nadzorowana oraz aby powódka doznała obrażeń w okolicznościach, innych niż przez nią przedstawione. Podkreślił, że szkoła ma obowiązek nadzoru nad uczniami, gdy jest czynna i gdy dzieci mają możliwość przebywania na jej terenie. Zdarzenie trwało około 20 minut, więc szkoła miała czas na reakcję. Tymczasem oprócz jednej nauczycielki, przechodzącej przypadkiem obok rzucających się śniegiem dzieci, nie pojawił się żaden z dyżurujących nauczycieli. Dopiero po zdarzeniu dyrektor szkoły wystąpił z wnioskiem do Prezydenta Miasta o objęcie szkoły programem „monitoring wizyjny w szkołach i placówkach”.
Ustalając wysokość zadośćuczynienia, Sąd Okręgowy stwierdził m.in., że powódka, mając zaledwie piętnaście lat, doznała obrażeń zagrażających życiu. Ma trwały uszczerbek na zdrowiu. Nie może biegać, uprawiać sportu, jak czyniła to wcześniej. Szybko się męczy. Jest na diecie. Ma bliznę na brzuchu. Cierpieniem dla niej było pięciomiesięczne leczenie. Z obawy przed rówieśnikami, podjęła naukę w trybie indywidualnym. Jej życie nie jest już jednak zagrożone, a stan zdrowia stabilny. Stąd wystarczające było 70 000 zł zadośćuczynienia.