Handlowali dziećmi – utrzymuje prokuratura, skarżąc wyrok Sądu Okręgowego z dnia 25 marca 2013r., uniewinniający obywateli polskich narodowości romskiej w tym zakresie. Sprawę będzie rozstrzygał Sąd Apelacyjny 9 lipca 2013r. o godzinie 1030 na sali nr IV (IIAKa 116/13).
Sąd pierwszej instancji uznał konkubentów za winnych tylko usiłowania wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w dokumentach o tym, że oskarżona jest matką dziecka i skazał ich na kary po 10 miesięcy więzienia. Mężczyznę uznał również za winnego podrobienia polisy OC samochodu i za to wymierzył mu 6 miesięcy więzienia. Łącznie oskarżony dostał 1 rok pozbawienia wolności. Sąd zawiesił obojgu karę na trzy lata i obciążył ich grzywną.
Sąd Okręgowy ustalił, że oskarżeni mieszkali w Białymstoku. Byli małżonkami w romskiej tradycji (konkubenci według prawa polskiego). Bezskutecznie starali się o dziecko. Problemy zdrowotne uniemożliwiały im powiększenie rodziny. W lipcu 2011r. poznali Sonię i Ioana C., także Romów pochodzących z Rumunii, którzy pozostawili w szpitalu dwójkę swoich nowonarodzonych dzieci. Oskarżeni pragnęli dziecka, dlatego zaproponowali znajomym, iż wychowają jedno z tych pozostawionych w szpitalu. Było to jednak niemożliwe z uwagi na wszczęte adopcje. Sonia C. miała jednak znów urodzić. Małżonkowie C. przystali na propozycję oskarżonych i uznali, że po rozwiązaniu, oddadzą im dziecko za 20.000 zł i samochód Audi A4. Podobne propozycje „odkupienia dzieci” oskarżeni złożyli również Biance C., Tunde B., Victorowi B. C. Oskarżona spytała o to również Sylwię W., w początkowym etapie jej ciąży.
Oskarżeni spotykali się z Sonią i Ioanem C. Kupowali im wyżywienie. Często telefonowali do nich. Na dwa tygodnie przed rozwiązaniem ciąży opłacili im noclegi i zamieszkali z nimi w Ośrodku OHP w Wasilkowie, a potem w zajeździe w Kruglanach koło Sokółki. Wszyscy uzgodnili, iż na poród Sonia C. pojedzie z oskarżonymi, a jej mąż zostanie w hotelu. Ciężarna kobieta miała zataić przed personelem szpitala znajomość języka polskiego, zaś oskarżona podać do dokumentacji szpitalnej swoje dane personalne, zamiast matki noworodka. W ten sposób oskarżeni chcieli uzyskać pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka, niezbędne do wystawienia akt urodzenia, z danymi oskarżonej. 23 stycznia 2012r. Sonia C. poczuła skurcze przedporodowe. Trafiła do szpitala w Sokółce. Oskarżona podała wówczas personelowi szpitala, że jest siostrą rodzącej i podyktowała położnej swoje dane osobowe jako osoby rodzącej. Oskarżony przedstawiał się zaś jako mąż Soni C. W trakcie pobytu w szpitalu skurcze ustąpiły. Stąd 25 stycznia 2012r. pacjentkę wypisano do domu, a wróciła ona do szpitala 30 stycznia 2012r. Oskarżona znów podyktowała do dokumentacji lekarskiej swoje dane personalne, jako dane ciężarnej kobiety. Okazała jednocześnie personelowi medycznemu kartę informacyjną mieszkańca Bydgoszczy - osoby bezrobotnej i zaświadczenie Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. 30 stycznia 2012 r. o godzinie 21.55 Sonia C. urodziła syna. Nietypowe zachowanie osób towarzyszących rodzącej (większe zainteresowanie rzekomego ojca dziecka jej siostrą, niż rodzącą, większa radość towarzyszącej siostry z narodzin dziecka niż samej rodzącej) oraz brak możliwości weryfikacji danych osobowych pacjentki na podstawie dokumentu ze zdjęciem przed wypisem ze szpitala w dniu 1 lutego 2012r. skłoniło personel szpitala do zawiadomienia policji.
Ostatecznie oskarżony przyznał się do tego, iż chciał „kupić” dziecko od Soni i Ioana C. oraz do podrobienia polisy OC. Oskarżona także przyznała się do popełnienia pierwszego czynu. Stwierdziła, że chciała z mężem wychować syna Soni i Ioana, bo kochała to dziecko. Zaprzeczyła temu aby popełniła inne czyny.
Zdaniem Sądu Okręgowego nakłanianie przez oskarżonych znajomych do sprzedaży dzieci jakkolwiek moralnie naganne, nie stanowiło przestępstwa, na gruncie obowiązującego prawa. Próby oskarżonych odkupienia dzieci nie były ukierunkowane na wyzysk bądź pozyskanie komórek, tkanek lub narządów. Była to tzw. komercyjna adopcja. Dlatego nie można było przypisać im przestępstwa handlu ludźmi. Oskarżeni chcieli zrealizować marzenia posiadania dziecka. Zapewniali rodziców dzieci o zagwarantowaniu im lepszego losu (znali przecież losy dwójki dzieci Soni i Ioana pozostawionych po urodzeniu w szpitalu), o woli ich wychowania i obdarzenia miłością. Swe decyzje usprawiedliwiali problemami zdrowotnymi. Opowiadali napotkanym osobom o swej bezpłodności i kilkuletnich staraniach o dziecko.
Prokuratura wniosła o uchylenie wyroku w zaskarżonym zakresie i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Białymstoku celem jej ponownego rozpoznania.