Dnia 29 października 2013 roku o godzinie 10.00 na sali nr IV Sąd Apelacyjny rozpozna sprawę przeciwko trójce oskarżonych o znieważenie i pobicie mieszkańca Olsztyna z powodu jego koloru skóry (III AKa 147/13).
Sąd Okręgowy w Olsztynie wyrokiem z dnia 10 maja 2013r. uniewinnił jednego z mężczyzn od w/w zarzutu. Pozostałych skazał i wymierzył kary po 10 miesięcy więzienia. Zasądził od nich także dla pokrzywdzonego po 2000zł nawiązek i orzekł o kosztach procesu.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że pokrzywdzony jest Kameruńczykiem, mieszka w Polsce od 2007 roku. Ma obywatelstwo polskie. 13 czerwca 2012 roku szedł przy sklepie „Del” w Olsztynie. Tam stali pijani Stanisław L. i Andrzej K., który raptem stwierdził: „…czarny”. Pokrzywdzony odparł, że jest Polakiem i ma prawo tu przebywać. Po krótkiej i napiętej wymianie zdań Andrzej K. pobiegł do domu. Poskarżył się, że napadł go czarnoskóry mężczyzna. Po czym wrócił pod sklep z synem Łukaszem. Oskarżeni awanturowali się z pokrzywdzonym. Ten tłumaczył im, że jest Polakiem. Machał dowodem osobistym. Mężczyźni zaczęli szarpać się. Stanisław L. i Łukasz L. uderzyli Kameruńczyka kilka razy w twarz. Obrażali go słowami: „czarnuch”, „asfalt”, „zerwij mi banany”. Siostrzenica Andrzeja K. wyciągnęła go z grupy. Pokrzywdzonego odciągał klient sklepu. Ten wyrywał się i wracał. W końcu odjechał z klientem sklepu. Wysiadł parę przecznic dalej. Wezwał Policję. Przy funkcjonariuszach Stanisław L. nadal wyzywał pokrzywdzonego. Stwierdził wulgarnie, że powinien on wyjechać z Polski do Afryki.
Przed Sądem Okręgowym oskarżeni, oprócz Andrzeja K., częściowo przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu.
Sąd pierwszej instancji wytknął organom ścigania bezczynność. Nie zabezpieczono bowiem kamer monitoringu. Czynności, w których uczestniczył pokrzywdzony (nie władający biegle językiem polskim), odbywały się bez tłumacza.
Zdaniem Sądu pierwszej instancji nie było dowodów wystarczających do uznania, że pokrzywdzony został zaatakowany i pobity przez oskarżonych z powodów etnicznych i rasowych. Zajście wywołał Andrzej K., stwierdzając: „… czarny”. Był zdziwiony widokiem mężczyzny o innym kolorze skóry. Nie miało to rasistowskiego charakteru. Pokrzywdzony, przewrażliwiony na tym tle, zareagował emocjonalnie. Nie odszedł. Krzyczał, że jest u siebie. To mogło sprowokować Andrzeja L. Do zdarzenia doszło w specyficznej olsztyńskiej dzielnicy „Zatorze”, gdzie mieszkają oskarżeni. Obowiązują tam prawa zwyczajowe: załatwianie porachunków między sobą czy ataki na osoby spoza społeczności, które nie dostosowują się do mieszkańców. Nic nie świadczyło o tym, że Andrzej K. znieważył i pobił pokrzywdzonego. Dowody wskazywały na to, że Stanisław L. i Łukasz L. pobili pokrzywdzonego po chuligańsku, czyli publicznie i z błahego powodu, ale nie z uwagi na przynależność rasową. Znieważyli go również, a to uczynili właśnie z powodu jego koloru skóry.
Apelację wniósł prokurator, żądając uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Jego zdaniem wszyscy oskarżeni nie tylko znieważyli ale i pobili pokrzywdzonego właśnie z powodu przynależności rasowej.
Apelację złożyli również obrońca Łuksza L. Stwierdził, że zachowanie oskarżonego nie miało charakteru chuligańskiego. Poza tym nie znieważył on pokrzywdzonego z powodu przynależności rasowej. Adwokat wniósł o wymierzenie łagodniejszej kary.
Obrońca Stanisława L. przekonywał w apelacji, że to pokrzywdzony zachowywał się agresywnie. Kopnął i uderzył jego klienta. Przykładając mu pieść do brody, zapytał m.in.: „chcieś w ziemby”. Wymachiwał rękoma i nogami, jak w kung-fu. Wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.