Sąd Okręgowy w Białymstoku będzie musiał ponownie, dokładnie i wszechstronnie ocenić poszlaki, na których oparł się uznając Andrzeja K. za winnego zabójstwa rtęcią teściowej, narażenia na niebezpieczeństwo życia i zdrowia pozostałych członków rodziny żony oraz zniszczenia ich mienia, a dopiero potem wymierzyć mu karę. Tak przyjął w wyroku Sąd Apelacyjny (II AKa 203/13).
Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok Sądu pierwszej instancji jedynie co do dwóch przestępstw: założenia podsłuchu w domu kuzynów oraz w pokoju dyrektora i kierownika administracyjnego zakładu poprawczego, w którym oskarżony pracował. Wymierzył mu karę łączną półtora roku więzienia. W tym zakresie wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że w sprawie było pewne, że teściowa oskarżonego przez dłuższy czas była narażona na działanie rtęci, która została jej podana droga pokarmową. Świadczą o tym jej znaczne ślady w ciele kobiety (w jelicie cienkim i grubym). Nie było przy tym potrzeby dodatkowych badań mózgu i nerek.
Sąd drugiej instancji zgodził się z Sądem Okręgowym, że w sprawie nie doszło do okrutnego zabójstwa kobiety. Każde zabójstwo jest okrutne. Jednak aby zakwalifikować je jako popełnione ze szczególnym okrucieństwem, należy ustalić np., że sprawca zadawał ofierze szczególne cierpienia.
Zdaniem Sądu drugiej instancji Sąd Okręgowy lakonicznie uzasadnił okoliczności popełnienia zabójstwa. Wiele kwestii pominął lub błędnie ocenił. Np. wadliwie przyjął, że gdyby oskarżony chciał zabić rtęcią innych członków rodziny żony, to wiedziałby jakie dawki im podać.
Sąd Okręgowy nie wyciągnął również wniosków, które nasuwały się przy ocenie przestępstwa zniszczenia mienia rodziny, np. wskazujących na to, że oskarżony przed pożarem domu, wiele razy wchodził na strony internetowe dotyczące właśnie pożaru. Poza tym od chwili jego aresztowania żadne szczególne sytuacje nie dotykają pokrzywdzonych.