Dnia 29 kwietnia 2014r. o godzinie 1010 na sali nr IV Sąd Apelacyjny rozpozna apelacje od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 21 stycznia 2014r. skazującego nastolatka na 15 lat więzienia za zabójstwo właściciela sklepu osiedlowego i usiłowanie rozboju.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że 11 czerwca 2013r. około 6.30 szesnastoletni Marek M. wszedł do sklepu spożywczego przy ul. Powstańców w Białymstoku. Kupił zapalniczkę i wyszedł. Potem obserwował sklep. Miał nóż kuchenny z dwudziestocentymetrowym ostrzem. Dzień wcześniej zaplanował tam rozbój. Przed godz. 8.00 ponownie wszedł do środka. Miał na głowie kaptur, a na twarzy kawałek czarnego rękawa koszuli. Przeskoczył przez ladę, kopnął zaskoczonego właściciela, zagroził mu nożem i zażądał pieniędzy. Mężczyzna odmówił. Doszło między nimi do przepychanek i szarpaniny. Nastolatek uderzył właściciela sklepu, który w pewnym momencie przycisnął oskarżonego do półki. Ten chcąc uwolnić się, ugodził dwa razy nożem właściciela w plecy. Ranny pokrzywdzony upadł na podłogę. Sprawca odrzucił nóż. Do sklepu przyszła klientka, po czym przestraszona wybiegła. Potem wszedł listonosz i dostrzegł jak nastolatek uderza kasą o ladę sklepową. Także uciekł. Wrócił z Pawłem W., który rozkazał napastnikowi, aby zostawił kasę i wyszedł na zaplecze. Chłopak wykonał polecenie. Po czym wrócił, aby wciągnąć na zaplecze leżącego na podłodze właściciel sklepu. Paweł W. krzyknął, aby zostawił go i wrócił na zaplecze. Po kilku minutach przyjechała policja i pogotowie. Pokrzywdzony zmarł w karetce, po bezskutecznych próbach reanimacji, w wyniku odniesionych ran kłutych.
Sąd Okręgowy uznał, że Marek M. zabł właściciela sklepu i usiłował dokonać na nim rozboju. Dowodami były zeznania świadków, opinie biegłych z medycyny sądowej i częściowo wyjaśnienia oskarżonego, który próbował usprawiedliwić swoje zachowanie. Twierdził, np., że bronił się przed pokrzywdzonym, który ścisnął go za szyję. Zaprzeczał temu, aby uderzał kasą o ladę oraz aby chciał przeciągnąć pokrzywdzonego na zaplecze. Sąd nie dał jednak temu wiary.
Sąd Okręgowy dostrzegł, że oskarżony, po zdarzeniu nie był agresywny wobec innych osób, nie uciekł ze sklepu. Mówił o wezwaniu policji. Stosował się do poleceń. Tak jakby pogodził się z tym, że jego przestępcze działania zostały ujawnione i nic już tego nie zmieni. Świadkowie zeznali, że słyszeli jak oskarżony mówił m.in.: „chyba zabiłem człowieka, dzwońcie na policję”, „co ja zrobiłem, nie rusza się, zabiłem go”, „o Matko Boska, co ja zrobiłem, zabiłem człowieka”.
Zdaniem Sądu oskarżony zdawał sobie sprawę z tego, że użycie noża o 20 cm ostrzu, może spowodować śmierć człowieka. Nie udzielił przy tym pomocy pokrzywdzonemu. Dążył do zdobycia pieniędzy.
Oskarżony popełnił przestępstwo, gdy był nieletni, jednak Sąd potraktował go jak osobę dorosłą. Rozważał wymierzenie mu kary 25 lat więzienia. Jednak z uwagi na jego młody wiek przyjął za wystarczające 15 lat więzienia.
Sąd zasądził także od oskarżonego na rzecz oskarżycieli posiłkowych, tj. żonie i synowi pokrzywdzonego po 100 000 zł. zadośćuczynienia.
Apelację wniósł obrońca oskarżonego, domagając się złagodzenia wymierzonej kary oraz pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, żądając m.in. ustalenia, że oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim zabójstwa i wymierzenia mu kary 25 lat więzienia.