Dnia 18 września 2014r. o godz. 10.30 na sali nr II Sąd Apelacyjny zajmie się apelacją Małgorzaty M. od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 3 marca 2014r. oddalającego jej pozew o 100 000 zł. zadośćuczynienia od SP – Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku (IACa 303/14).
Powódka zażądała w/w kwoty za krzywdę wynikająca z naruszenia jej dóbr osobistych przez pozwaną. Podkreśliła, że policjanci nie zawiadomili jej niezwłocznie o śmierci syna. Został on bowiem znaleziony martwy przed blokiem na ul Berlinga w Białymstoku wieczorem 3 sierpnia 2010r. Powódka dowiedziała się o jego śmierci dopiero 5 sierpnia 2010r., gdy przyszła na komisariat zgłosić jego zaginięcie. Brak natychmiastowej informacji o jego śmierci spowodował, że przez dwa dni żyła w strachu i niepewności. Wywołało to u niej ból i cierpienia psychiczne oraz wpłynęło na stan jej zdrowia psychicznego. Od tego czasu ma ona depresję i leczy się psychiatrycznie. Powódka podkreśliiła, że żada kwoty adekwatnej do traumy jaką przeżyła, bólu i cierpień psychicznych, a także następstw w stanie jej zdrowia.
Pozwana komenda policji wniosła o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów procesu. Jej zdaniem powódka nie wykazała, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych oraz związku zachowania policjantów z jej krzywdą. Tymczasem miała ona obowiązek tego dowieść przed Sądem. Poza tym żąda ona kwoty zbyt wysokiej za dwa dni strachu i niepewności.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że syn powódki został znaleziony martwy 3 sierpnia 2010r. Prokuratora prowadziła śledztwo w tej sprawie, które umorzyła z uwagi na brak znamion przestepstwa. Z kolei policjanci mieli ustawowy obowiązek niezwłocznie poinformować powódkę o śmierci syna. Jednak to powódka powinna udowodnić, że funkcjonariusze policji postąpili wobec niej bezprawnnie, naruszyli jej dobra osobiste i wywołali krzywdę, odekwatną do żądanej kwoty zadośćuczynienia.
Zdaniem Sądu powódka nie wykazała swojej krzywdy. Wprawdzie świadkowie zeznali, że przeżyła ona załamanie nerwowe, jednak było ono wynikiem śmierci syna, a nie zaniechań funkcjonariuszy. Potwierdziła to opinia biegłej z zakresu psychiatrii.