W dniu 8 czerwca 2017r., godz. 12.30, s. IV Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozpozna sprawę kobiety oskarżonej o usiłowanie zabójstwa męża (sygn. akt II AKa 91/17).
Oskarżona to niespełna 50-letnia, dotychczas niekarana mieszkanka miejscowości w pobliżu Mikołajek. Z ustaleń sądu wynika, że zarówno ona, jak i jej mąż od wielu lat nadużywali alkoholu, pili przeważnie wspólnie. Pod jego wpływem wielokrotnie dochodziło pomiędzy nimi do wszczynanych naprzemiennie kłótni i awantur, w trakcie których obrzucali się obelgami, a także stosowali w stosunku do siebie przemoc fizyczną. Z tego powodu wielokrotnie interweniowała u nich Policja, którą wzywali przeważnie sąsiedzi. Zdarzały się również sytuacje, że o interwencję prosiła osobiście oskarżona albo jej mąż. Kobieta postrzegana była zarówno przez sąsiadów, jak i policjantów, jako osoba bardziej kłótliwa niż jej mąż i inicjująca awantury.
Do inkryminowanego zdarzenia doszło w dniu 27 marca 2016r. Małżonkowie już od poprzedniego dnia spożywali razem alkohol. W międzyczasie tak jak zazwyczaj kłócili się i wyzywali, a dobiegające z ich mieszkania odgłosy awantury słyszeli sąsiedzi. Z mieszkania słychać było przede wszystkim krzyczącą i awanturującą się oskarżoną oraz odzywającego się od czasu do czasu pokrzywdzonego. Około godziny 16:00-17:00 oskarżona poszła do małego pokoju i położyła się spać, nie chcąc dalej spożywać alkoholu. W tym czasie jej mąż pozostał w kuchni i dalej pił, namawiając do tego żonę. Kiedy ta nie reagowała na jego namowy poszedł do niej do pokoju, ściągnął z niej kołdrę i na siłę próbował wyciągnąć ją z łóżka, a także kilkukrotnie uderzył ją otwartą dłonią w głowę oraz w twarz. W międzyczasie oboje małżonkowie wyzywali się słowami wulgarnymi. W pewnym momencie oskarżona zdenerwowała się i poszła do kuchni po nóż, chcąc nastraszyć nim męża. Wzięła stamtąd nóż kuchenny do smarowania pieczywa o ostrzu długości około 12 cm i trzymając go w dłoni mówiła do pokrzywdzonego, żeby dał jej spokój. Wówczas mężczyzna przyniósł z kuchni drugi nóż o długości ostrza około 20 cm i powiedział do oskarżonej, żeby wzięła lepiej większy nóż, bo tym małym nic mu nie zrobi. Oskarżona niewiele myśląc chwyciła ten dłuższy nóż i zadała nim z dużą siłą jedno uderzenie w brzuch pokrzywdzonego. Mężczyzna zaczął krwawić, wówczas oskarżona przestraszyła się i pobiegła do mieszkających naprzeciwko sąsiadów, których poprosiła o wezwanie karetki pogotowia, informując że dźgnęła męża nożem. Sąsiadka nie wezwała pogotowia tylko Policję, w związku z czym oskarżona udała się do kolejnych sąsiadów z prośbą o wezwanie karetki. Pierwszej pomocy udzielili pokrzywdzonemu przybyli na miejsce zdarzenia policjanci, tamując krwawienie. Roztrzęsiona i zdenerwowana oskarżona poinformowała policjantów, że dźgnęła męża nożem i trzeba go ratować.
W następstwie uderzenia nożem w brzuch pokrzywdzony doznał rany kłutej brzucha o długości w skórze ok. 7 cm, uszkadzającej żołądek, dwunastnicę, trzustkę i lewą nerką z utratą znacznej ilości krwi i objawami otrzewnowymi, które to obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu pod postacią choroby realnie zagrażającej życiu. Bezpośrednio z miejsca zdarzenia został on przetransportowany transportem lotniczym do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie na Oddział Chirurgiczny, gdzie w trybie pilnym wykonano zabieg operacyjny.
Oskarżona na etapie postępowania przygotowawczego częściowo przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu wskazując jednak, że chciała jedynie nastraszyć męża nożem i spowodować, żeby się od niej odczepił. Na etapie postępowania sądowego oskarżona nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Wyjaśniła, że mąż sam nadział się na nóż, który ona trzymała w ręku, a to co się wydarzyło nie było zamierzone ani planowane, stało się w następstwie zwykłej kłótni, spowodowanej alkoholem i emocjami.
Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał oskarżoną za winną spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu męża, tj. czynu z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i skazał ją za to na karę 4 lat pozbawienia wolności.
W ocenie Sądu, pomimo tego, że zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości co do tego, że to oskarżona zadała pokrzywdzonemu uderzenie nożem w brzuch, powodując u niego liczne i rozległe wewnętrzne obrażenia, to wbrew przyjętemu przez oskarżyciela w akcie oskarżenia założeniu, nie można przypisać jej zamiaru pozbawienia życia swojego męża. Przede wszystkim oskarżona nie miała motywu. Choć zebrane w sprawie dowody wskazują na to, że małżonkowie od wielu lat nadużywali alkoholu, a będąc pod jego wpływem naprzemiennie wszczynali awantury i stosowali względem siebie przemoc fizyczną, to jednak dogadywali się jakoś, nie chcieli, żeby ktoś ingerował w ich sprawy i ostatecznie oboje ocenili swoje małżeństwo jako udane. Te okoliczności wykluczają, aby oskarżona mogła z powodu wcześniejszych nieporozumień małżeńskich planować pozbawienie życia swojego męża. Przeciwnie, w przeszłości kilkakrotnie ratowała pokrzywdzonego, gdy próbował on odebrać sobie życie, co bezsprzecznie dowodzi tego, iż zależało jej na mężu i nie chciała jego śmierci. Znaczny wpływ na zachowania oskarżonej w inkryminowanym czasie miał spożyty przez nią alkohol, który znosił jej krytycyzm, nasilał skłonności do gwałtowanych, impulsywnych i agresywnych zachowań. Również postawa oskarżonej po zaistnieniu inkryminowanego czynu, kiedy podjęła natychmiastowe starania, aby ratować mu życie, wyklucza zdaniem Sądu istniejący po jej stronie zamiar zabójstwa.
Wymierzając oskarżonej karę Sąd kierował się dyrektywami, o jakich mowa w art. 53 § 1 kk, mając na uwadze stopień winy i społecznej szkodliwości zarzucanego jej czynu. Na niekorzyść oskarżonej działają przede wszystkim okoliczności i charakter popełnionego przez nią czynu o bardzo wysokim stopniu społecznej szkodliwości. Oskarżona posłużyła się nożem o długim ostrzu i zadała nim uderzenie z dużą siłą w brzuch pokrzywdzonego, powodując u niego rozległe i wielonarządowe obrażenia wewnętrzne. Przy czym zaatakowała nożem osobę dla siebie najbliższą – męża, z którym pozostawała przez okres blisko 30 lat w związku małżeńskim i ojca trojga swoich dzieci, działając z zupełnie irracjonalnych powodów. Znajdowała się co prawda w sytuacji konfliktowej z mężem, ale jednocześnie w sytuacji, która zasadniczo nie odbiegała od innych tego rodzaju zdarzeń, do których pomiędzy nią a mężem dochodziło już wielokrotnie wcześniej. Oskarżona nie okazała przy tym wystarczającej skruchy i pomimo tego, iż twierdziła, że żałuje tego co się wydarzyło, oceniając to jako głupie i nierozsądne, to jednocześnie, zdaniem Sądu, rozpatrywała i nadal rozpatruje całe zdarzenie jedynie pod kątem grążących jej konsekwencji karnych, okazując przy tym duże niezadowolenie z treści obciążających ją w pewnym zakresie zeznań złożonych przez pokrzywdzonego. Jako okoliczności działające na korzyść Sąd uwzględnił przede wszystkim jej dotychczasową niekaralność, a także jej zachowanie po zaistnieniu inkryminowanego czynu, kiedy to podjęła ona intensywne czynności, zmierzające do udzielenia pokrzywdzonemu pomocy medycznej i zapobieżenia dalej idącym następstwom swojego działania, które okazały się skuteczne.
Sąd Apelacyjny rozpozna apelacje co do winy, które wnieśli zarówno prokurator, jak i obrońca oskarżonej